No
właśnie, czy można w ogóle wiązać proces prasowania z czymś miłym, a jeszcze to
lubić?? Rozkładanie deski, cała sterta ubrań i pół wieczoru w plecy. Ta… Na
pewno też to znacie J Chcę Wam
powiedzieć, jak to u mnie ostatnio wygląda.
Otóż należę do osób które nauczono, że
ubrania trzeba prasować – dzięki Mamuś ;) . Nie prasuję maniakalnie
wszystkiego, ale ubrania w zasadzie w większości tak. Nim pojawił się Franio,
na naszą dwójkę nie było tego prasowania aż tak dużo – no dobra było dużo, bo
nigdy nie prasowałam systematycznie, tylko uzbierałam całą stertę, której nie
było już gdzie upchnąć i wtedy zabierałam się za prasowanie. Niestety zajmowało
mi to zazwyczaj albo cały wieczór albo całe popołudnie, jeśli wracałam z pracy
wcześniej – i na pewno znacie to uczucie, że cały dzień w pracy myślicie sobie,
że jak z niej wrócicie to zamiast walnąć się przed TV czeka Was dobre 2-3 h
stania przy desce. Kiedy zaczęłam gromadzić ubranka dla naszego Bąbla
uświadomiłam sobie, że trzeba do wszystko wyprać i W Y P R A S O W A Ć . .
. I to jeszcze będąc w ciąży. Wiadomo,
że dla chcącego nic trudnego, no ale przecież dziecko brudzi więcej ubrań i szybciej
niż my więc to nie będzie jednorazowy epizod pomyślałam. Wtedy uświadomiłam
sobie, że nie chcę 3 wieczorów w tygodniu spędzać właśnie w ten sposób i
szukałam jakiegoś sensownego rozwiązania. Pech chciał, że akurat obejrzałam
wtedy jakiś odcinek „Pani Gażdzet” na TVN Style i akurat w nim prezentowany był
generator pary marki Philips. Poczytałam sobie opinie o owym produkcie i byłam
już „napalona jak sto pięćdziesiąt” – jednak kiedy zobaczyłam cenę to mój zapał
osłabł – 2k za żelazko no bez jaj. Ale poszukałam poszperałam i znalazłam mój
model. Żelazko idealne! <3 Mówię tu o modelu
Philips
PerfectCare Pure GC7640/80
Co do względów
technicznych odeślę Was na stronę producenta. http://www.philips.pl/c-p/GC7640_80/perfectcare-pure-zelazko-z-generatorem-pary
Ma wszystko to na
czym mi zależało – podwójny wyrzut pary, możliwość prasowania w pionie, automatyczna
regulacja temperatury – czyli, żelazko samo dostosowuje temperaturę do tkaniny
i to naprawdę działa J
Możecie prasować jeansy, jedwab bawełnę jednocześnie bez obaw o materiał J Po
wlaniu wody do zbiornika stacja nagrzewa się około 2 minuty. Żelazko jak na
stację parową jest nie dużych rozmiarów – mieści się na desce do prasowania.
Dzięki niemu zaoszczędzam naprawdę dużo dużo czasu, a prasowanie całej sterty
ubrań zajmuje mi nie więcej niż godzinę!
Z ręką na sercu polecam takie żelazko każdemu! Ponieważ z
takim sprzętem to i prasowanie da się polubić! :)
Muszę je obejrzeć przy okazji następnej wizyty :)
OdpowiedzUsuń