wtorek, 28 lutego 2017

Pielęgnacja Maluszka


Wczoraj, obejrzałam filmik jednej z dziewczyn na yt – która pokazywała kosmetyki i produkty jakie używa do pielęgnacji swojego maluszka. Zainspirowała mnie tym filmem do pokazania Wam czego i my używamy w codziennej pielęgnacji naszego Franka.

Jak już pisałam wcześniej, warto zorganizować sobie taki kącik do przewijania/ pielęgnacji – dzięki temu możecie trzymać wszystko to co jest Wam potrzebne w jednym miejscu J Ja dodatkowo wszystkie produkty przechowuję w koszyczkach, co znacznie bardziej ułatwia mi utrzymać porządek na półce, oraz posegregować produkty na „kategorie” ;)






Przewijanie:



Jeśli chodzi o przewijanie i produkty jakie używamy, to aktualnie stworzyłam swój idealny zestaw i w najbliższej przyszłości nic nie będę zmieniać – no może poza mokrymi chusteczkami ;)
Obecnie używam dwóch rodzajów pieluszek – Pampers Active Baby i Toujours z Lidla. Pampersy zakładam małemu na noc, na spacer, czy „większe wyjścia”, natomiast Lidlowe używamy na co dzień J Z obu pieluch jestem bardzo zadowolona – nie uczulają i nie powodują odparzeń u mojego synka, a cena też jest do przeżycia gdyż pieluchy zawsze kupuję w promocyjnej cenie J Na przewijak zawsze kładę jednorazowe podkłady do przewijania z Rossmanna – chronią przewijak przed zniszczeniem, i ewentualnymi wpadkami które czasem mają miejsce przy przewijaniu, no i moim zdaniem są milsze i cieplejsze dla gołej pupci malucha niż powierzchnia przewijaka – jeśli nie ma żadnej wpadki to używam podkładu ponownie – bo bez sensu wyrzucać coś dobrego ;) Do higieny używam mokrych chusteczek, oraz wacików cleanic. Waciki są moim nr 1 , ale czasem na szybko przecieram pupę mokrymi chusteczkami – staram się zwracać uwagę na to jakie chusteczki kupuję jeśli chodzi o skład, chociaż nie używam ich w takich ilościach i póki co żadne nie wywołały u mojego Franka podrażnień na skórze. Chusteczki Cleanic polecam – są dobrze nawilżone, mają przyzwoity skład no i często można je dostać w promocji za ok. 3zł za opakowanie J Jeśli chodzi o kremy to na początku użwałam sudocrem, ale średnio mi się sprawdził, potem przeszliśmy na bepanthen ( moim zdaniem wersja extra jest lepsza i bardziej wydajna ), a całkiem niedawno odkryłam krem z firmy Momme, który stał się moim ulubieńcem – jako jedyny zniwelował zaczerwienienie całkowicie już po kilku użyciach a do tego ma super skład!


Pielęgnacja:



Każdego dnia używam do przemywania oczu soli fizjologicznej i wacików jałowych marki Medicom 5x5 cm – polecam je bo są bardzo delikatne i miłe dla delikatnej skórki maluszka, niestety zwykłe gaziki są jak dla mnie zbyt ostre. Soli używam również do oczyszczania noska. Patrzyczki higieniczne ze stoperem używałam do oczyszczania kikuta pępowinowego po urodzeniu, a teraz do oczszczania uszu, oraz sporadycznie nosa. Szczotkę do włosów mam z tommee tippee , a nożyczki z Canpol.




Rano i wieczorem smaruję buzie Franka kremem emolium, bardzo dobrze nawilża i niweluje ewentualne podrażnienia. Na spacer używamy kremu spacerowego również z firmy Momme – jest bardzo gęsty, ale po kilku użyciach nabierzecie wprawy w jego użyciu, no i również ma bardzo dobry skład, oraz filtr UV. Pomimo, że Franio już nie ma ciemieniuchy, to pokażę Wam czego używaliśmy gdy ona się pojawiła – krem jest super, ja nakładałam go na kilka godzin w ciągu dnia lub na całą noc, potem wyczesywałam i po 1,2 aplikacji po ciemieniusze nie było śladu J Sporadycznie używam też soli morskiej do nawilżenia noska, lub przy usuwaniu zalegającej wydzieliny. Krem z LP używam na pojedyncze zaognione zmiany skórne, lub suche miejsca, ale moim zdaniem jest bardzo przeciętny ;) Tormentiol mam na „wrazie wu” – dobrze łagodził odparzenia pieluszkowe ale jest to krem który używam naprawdę w bardzo kryzysowych sytuacjach – no i nie stosuje się go dłużej niż 3 dni. Octanisept powinien być już w sumie w innym koszyczku z lekami, ale skoro już się pojawił to używałam go tylko i wyłącznie do pielęgnacji kikuta a teraz nie mam potrzeby po niego sięgać.


Kąpiel




Do kąpieli używam emulsji emolium – jest to produkt dobry, ale niestety średnio wydajny. Bardzo dobrze otula skórę, ale powoli chcę zacząć używać czegoś innego. Do mycia głowy używam szamponu z Jonsons Baby – dobrze oczyszcza skórę głowy i nie szczypie J Po kąpieli smaruje Franka balsamem z firmy Emolium.


Apteczka:




W ostatnim koszyczku trzymam podstawowe leki, które póki co na szczęście używam bardzo rzadko. Znajdują się w nim czopki na bazie paracetamolu, lek przeciwgorączkowy polecam Pedicetamol – ma bardzo fajną pipetkę do aplikacji leku, czopki homeopatyczne Viburcol – polecane przy ząbkowaniu lub stanach niepokoju np. po szczepieniu, maść majerankowa pod nosek na katar, nasivin soft też na katar, mecortolon – maść na receptę od naszej pani alergolog do smarowania zaognionych zmian skórnych na tle alergicznym, wspomniany wyżej tormentiol, i octanisept J W szawce w kuchni mam też nurofen powyżej 3 miesiąca, oraz witaminę d3 i probiotyk – podaję codziennie, oraz przy przeziębieniu podaję Cebion J








Jestem ciekawa, jakich wy kosmetyków, produktów używacie do pielęgnacji swoich maluchów :)

środa, 22 lutego 2017

Sesja noworodkowa - czy warto ?

Sesja noworodkowa – czy warto?

Ostatnio bardzo popularne jest wykonywanie różnego rodzaju sesji zdjęciowych. Dlaczego mamy przyszłe i obecne decydują się na wykonywanie zdjęć? Czy to tylko kwestia ostatnio panującej mody, czy kryje się za tym coś innego?
Ja mogę się wypowiedzieć jak to było u mnie. Bardzo podobają mi się zdjęcia. Czy to pięknych kobiet w ciąży, czy malutkich okruszków. Sama nie zdecydowałam się na sesję z brzuchem, ponieważ w ciąży nie czułam się dostatecznie atrakcyjnie, aby chcieć ten stan uwieczniać ;) Mam kilka zdjęć, które zrobiłam sobie sama i to mi w zupełności wystarczy. Jednak od początku wiedziałam, że moje dziecko będzie miało sesję noworodkową. Mur, beton i koniec. Nie powiem, że część osób z mojej rodziny patrzyła na mnie jak na lekko cofniętą w rozwoju. Przecież gdzie z takim Maluchem wychodzić? Jeszcze do obcych. A przecież jemu będzie zimno, bla, bla, bla… ( ah, te dobre rady ;) ). Ale postawiłam na swoim. I wiecie co? Nie żałuję! Bo zdjęcia to przede wszystkim świetna pamiątka. Zarówno dla mnie jako mamy, jak i dla dziecka, które kiedyś będzie mogło w przyszłości pokazać swoje zdjęcia innym – czy to kolegom z klasy, czy Pani w przedszkolu, a może swojej przyszłej żonie i teściowej. W dzisiejszych czasach życie jest tak szybkie, że bardzo często nie mamy czasu łapać dostatecznie dużo chwil. Chwil, które już nigdy nie wrócą, a dzięki tym kilku ujęciom możemy choć częściowo do tych momentów wrócić. Dzieci rosną tak szybko, że często zapominamy o tym jak to było na początku. Jakie były malutkie i pomarszczone J I choć Franek, ma dopiero 5 miesięcy, już widzę jak wiele się od tamtego czasu zmieniło… I już teraz lubię wracać myślami do tych chwil kiedy był taki malutki…


















Dlatego uważam, że każdy maluszek powinien mieć taką sesję. Jest to naprawdę niesamowite przeżycie i świetna pamiątka na całe życie *. A Wam drogie mamy pewnie nie prędko zdarzy się okazja, aby się „ogarnąć i wyjść do ludzi” ;)

Odpowiadając na pytanie – czy warto? Krzyczę głośno – T A K ! ! !

Za uwiecznienie pięknych chwil dziękujemy Kasi, ze studia Malaika Photography:

https://www.facebook.com/malaikafoto/?fref=ts



* może ktoś z Waszego otoczenia, właśnie spodziewa się dziecka i nie macie pomysłu na prezent - taka sesja będzie świetnym prezentem dla świeżo upieczonych rodziców! :) U nas, sesja zdjęciowa była prezentem od moich przyjaciółek z okazji BabyShower :) 

niedziela, 19 lutego 2017

Hity i Kity wyprawki dla niemowlaka

Hity i kity!

Zapewne każdy rodzic kompletując wyprawkę dla swojego szkraba tkwi w przekonaniu, że kupuje wszystko najlepsze, trafione i niezastąpione. Ha! Dobre sobie. Naprawdę nie znam jeszcze takich rodziców, którzy by w 100% znali potrzeby swojego jeszcze nienarodzonego potomka. Tak moi drodzy, w większości hity i kity waszych wyprawek to właśnie wybory Waszych dzieci. Oczywiście są produkty, które sprawdzają się praktycznie zawsze, ale tak jak pisała jedna poetka „nie ma dwóch tych samych nocy, dwóch tych samych spojrzeń w oczy…” tak samo nie ma dwóch tych samych maluchów. W końcu my dorośli też jesteśmy różni, to czemu Nasze pociechy mają być równe? ;)
Ale do rzeczy. Przygotowując ten wpis, skonsultowałam swoją listę hitów i kitów z moim mężem i  w większości produktów mieliśmy takie samo zdanie, a więc nie jest to tylko jednostronna opinia. Zaczniemy od bardziej przyjemnych rzeczy – hity!

HITY:

·         Whisbear Szumiący Miś – bezapelacyjnie mój NR 1. Towarzyszy Nam od kiedy wyszliśmy ze szpitala – czyli od 5 doby. Używamy go codziennie – na początku wędrował z Nami praktycznie wszędzie – do lekarza, na sesję fotograficzną, w aucie. Teraz używamy go głównie do usypiania Franka – zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem. Wielokrotnie ratował Nas w czasie brzuszkowych dolegliwości – noszenie i szum uspokajały Franka znacznie szybciej. Wiem, że opinie na jego temat są podzielone – 129 zł za misia z szumem? Przecież można puścić szum z apki w telefonie, albo używać suszarki – a no, jasne, że można, ale szczerze nie wyobrażam sobie w nocy szukać suszarki do włosów i jej włączać kiedy mały zaczynał się kręcić, lub od samego początku szprycować małego promieniowaniem swojego telefonu komórkowego lub tabletu. Ale oczywiście Wasz wybór. Ja jednak Szumisia polecam każdemu! Materiał misia jest naprawdę bardzo dobrej jakości, u Nas po prawie 5 miesiącach nie widać śladów użytkowania. Gdybym teraz kupowała, na pewno wybrałabym opcję z CrySensorem.












·         Leżaczek Bujaczek Tiny Love 3w1 – kupiłam go z polecenia koleżanek, poza tym opinie o tym bujaczku też były w większości pozytywne. Używamy go od narodzin Frania, gdyż dzięki trójstopniowej możliwości regulacji oparcia jako jeden z niewielu bujaków rozkłada się do pozycji leżącej, półleżącej i siedzącej. Ma możliwość włączenia wibracji, która pozytywnie wpływa na uspokojenie maluszka. Leżaczek można delikatnie bujać góra – dół, lub zablokować płozy na stałe. Pałąk z zabawkami, melodyjki z możliwością regulacji głośności.  Genralnie z leżaczka jesteśmy bardzo zadowoleni, choć ja osobiście widzę w nim jeden minus. A mianowicie materacyk – który w mojej opinii, jest zbyt cieńki – przez to nie do końca komfortowy dla dziecka. Ale ja wkładam do niego na dno jeszcze jakiś kocyk, aby Frankowi było w nim, wygodniej.


·         Pajace  - zdecydowanie must have każdego przyszłego rodzica. Zwłaszcza jeśli tak jak my jesteście rodzicami po raz pierwszy. Polecam takie rozpinane po całości.  Łatwo i szybko możecie ubrać bąbla do spania, a i częste zmienianie pieluszek w tym stroju będzie szło Wam znacznie szybciej. Zdecydowanie najlepsza część garderoby naszego synka. 


·         Aspirator do nosa Katarek plus – zabrakło go na mojej liście wyprawkowej, ponieważ nie mogłam sobie wyobrazić włączania odkurzacza przy takim maluchu. W jakim byłam błędzie! Franio w ogóle nie boi się odkurzacza, a odciąganie wydzieliny z nosa to skuteczna chwila. Naprawdę świetny gadżet! Żałuję, że nie miałam go od narodzin – teraz dzieci po urodzeniu nie są odśluzowywane w szpitalu, zatem zalegającej wydzieliny jest naprawdę sporo, myślę, że gdybym miała Katarek od początku dużo szybciej i łatwiej byłoby Nam się z nią uporać.




·         Pieluchy Pampers Premium Care – używaliśmy ich od urodzenia. Nigdy nie spowodowały żadnego podrażnienia na skórze mojego Franka. Poza tym na początku dla mnie i przede wszystkim dla mojego męża bardzo pomocny był pasek, który zmieniał kolor, kiedy w pieluszce znajdowała się zawartość, co na początku bardzo ułatwiało sprawę przewijania – niebieski paseczek = zmiana pieluszki.


·         Płatki kosmetyczne Cleanic Kindii – używam do dziś, przy usnięciu „dwójki” ;) Są mięciutkie, więc nawet namoczone wodą nie powodują żadnego podrażnienia delikatnej skóry maluszka. Polecam przed porodem zrobić ich spory zapas, bo u Nas schodzą ilości hurtowe!!! ;)


·         Wanienka ze stojakiem – niby prosta rzecz, a jak bardzo ułatwia kąpanie. Jak dla mnie super sprawa – po pierwsze łatwiej jest utrzymać stabilnie dziecko, po drugie nie obciążacie aż tak mocno swojego kręgosłupa. Naprawdę polecam Wam, zaopatrzenie się w taki stojak. 


KITY:

·         Rożek – absolutnie się u nas nie przydał, gdyż zdecydowanie lepiej owijało mi się Franka w kocyk. Niby nie duży koszt, ale moim zdaniem zbędny wydatek.


·         Karuzela nad łóżeczko z projektorem – kompletny niewypał. Mieliśmy karuzelę Fischer Price i pomimo, że bardzo lubię tą firmę to niestety tutaj bardzo Nas rozczarowała. Niestety absolutnie nie rozumiem jak karuzela ma ułatwiać zasypianie, w której melodie nawet na najcichszym poziomie są tak głośne, że słychać je z drugiego pokoju ( pomijam już same melodie, które są po prostu beznadziejne) . Po drugie projektor w tej karuzeli to jakiś żart. Serio. Moim zdaniem, lampka która miała rzucać cień na ściany po pierwsze była za słaba, przez co obrazki, pomimo nowych baterii były słabo widoczne. A po drugie sama konstrukcja karuzeli znacznie ograniczała możliwość „rzucenia cienia na ścianę”. Całe szczęście, że nie wydałam na nią 200 zł – bo w takich granicach mieści się koszt nowej karuzeli, bo byłabym podwójnie wkurzona i niezadowolona.


·         Aspirator do nosa Nose Frida – skuszona opiniami zamówiłam ten aspirator. Niestety jak dla mnie nie nadaje się on dla dzieci od urodzenia. Przede wszystkim końcówka aspiratora jest tak duża, że nie ma opcji aby włożyć ją do „mikro” otworu nosowego niemowlaka, przez co praktycznie nie ma możliwości aby usunąć wydzielinę zalegającą w nosku. Po drugie mimo dobrych płuc ani ja ani mój mąż nie byliśmy w stanie wciągać tak mocno powietrza, aby cokolwiek udało nam się wyciągnąć. Jak dla mnie bubel.



Hit / Kit

·      
   Super zabawka Mr B Lullalove – długo zastanawiałam się do jakiej rubryki wpisać ten produkt. Ponieważ trochę się u Nas sprawdził, a trochę nie. Zacznijmy od plusów – dobrze sprawdziła Nam się jako termofor – a w zasadzie nie sama zabawka a jej wkład. Bardzo szybko robił się ciepły, dzięki czemu praktycznie od razu można go było używać, a że Franio należy do „brzuszkowych wybranków” przez pierwsze kilka tygodni używaliśmy go bardzo często. Ponadto w pierwszych tygodniach życia, faktycznie przykuwała zainteresowanie Franka – z racji swoich czarno białych kolorów. Jeśli chodzi o minus – wkurzało mnie każdorazowe gotowanie wkładu grzewczego, i czekanie na możliwość jego ponownego użycia, przez co chciałam zaopatrzeć się w drugi wkład i taką opcję Wam polecam, jeśli zdecydujecie się na zakup tego produktu. Ponadto moim zdaniem jak za tą cenę spodziewałam się lepszej jakości materiału z którego zrobiona jest zabawka – jedna z nóżek miała szeleścić, jednak szelest jest praktycznie znikomy. Myślę, że drugi raz nie zakupiła bym tego produktu – a jedynie sam wkład grzewczy i owijała go w pieluszkę, aby położyć na brzuszek, bo moim zdaniem produkt nie dokońca jest wart tych 79zł.

Cieszę się, że w mojej wyprawce znalazło się więcej hitów niż kitów. A jak było u Was ? jestem bardzo ciekawa! Piszcie koniecznie! 

do napisania,

wtorek, 14 lutego 2017

Moja lista wyprawkowa


Kilka dni temu wrzuciłam Wam post, o tym ile kosztuje wyprawka dla niemowlaka. Skoro już wiadomo, mniej więcej z jakim budżetem należy się,  liczyć, to może teraz warto poznać szczegóły. Poniżej przedstawię Wam moją listę wyprawkową J Pamiętajcie, że nie warto trzymać się sztywno jednej listy, oraz weźcie pod uwagę też to, że to co u mnie się sprawdziło, bądź nie u Was może być hitem lub kitem J

Swoją listę tworzyłam w notatniku, dzięki temu, że notes miałam większości przy sobie, zawsze wiedziałam co już mam, a czego nie, lub gdy coś ciekawego wpadło mi w oko, mogłam listę modyfikować na bieżąco. Spróbuję listę uporządkować w taki sposób, aby była ona kompletna i była ułożona w jakiejś rozsądnej i logicznej kolejności abyście mogli z niej jak najwięcej skorzystać J
Co było na mojej liście wyprawkowej?


NA DOBRANOC
  • ·         Łożeczko drewniane, polecam rozmiar 120x60
  • ·         Materacyk do łóżeczka 120x60
  • ·         Podkład ochronny na materac
  • ·         Prześcieradło, 2 szt.
  • ·         Ochraniacz do łóżeczka
  • ·         Karuzela z projektorem
  • ·         Kieszonki materiałowe do powieszenia z boku łóżeczka
  • ·         Pościel + wypełnienie pościeli 2szt.

PIELUCH ZMIENIANIE I KĄPANIE
  • ·         Wanienka dla dziecka + stojak
  • ·         Ręczniki z kapturkiem 2 szt. – polecam z Ikei! J
  • ·         Przewijak na łóżeczko – CebaBaby
  • ·         Jednorazowe podkłady do przewijania
  • ·         Termometr do wanienki

PODRÓŻE MAŁE I DUŻE ;)
  • ·         Wózek 2w1 –  u Nas padł wybór na model Roan Bass
  • ·         Fotelik samochodowy 0-13 kg + adaptery do wózka; MaxiCosi Citi
  • ·         Leżaczek bujaczek – u Nas Tiny Love 3w1
  • ·         Huśtawka hybrydowa – Bright Starts
  • ·         Niania elektroniczna

GARDEROBA I INNE TEKSTYLIA ( ubranka rozmiar 56 / 62* )
  • ·         Body z krótkim rękawem 10szt.
  • ·         Body z długim rękawem 7szt.
  • ·         Bluzeczki z długim rękawem 5 szt.
  • ·         Pajace rozpinane po całości 10 szt.
  • ·         Spodenki / półspiochy 10 szt.
  • ·         Skarpetki grubsze i cieńsze
  • ·         Cieplejszy sweterek bądź bluza 2szt.
  • ·         Kombinezon 1 szt. ( oczywiście dla dzieci urodzonych jesienią, zimą, wczesną wiosną ;) )
  • ·         Czapeczka cieńsza i grubsza 1szt.
  • ·         Kilka sztuk ubranek ekstra – na tzw. wyjście i inne imprezy ;)
  • ·         Szaliczek / śliniaczek 2 szt.

*mówię o standardowych rozmiarach dla noworodka – w większości maluszki w pierwszych kilku tygodniach noszą te rozmiary. Oczywiście jeśli Wasze dziecko według pomiarów jest mniejsze bądź większe kupcie odpowiednio rozmiary – 50 jeśli szykuje się Wam okruszek, 62 i 68 jeśli macie w brzuszku małego olbrzyma ;) Ilości sztuk jakie podałam są orientacyjne – możecie kupić mniej lub więcej – w zależności od tego jak często chcecie prać ;) moim założeniem było prać raz, góra dwa razy na tydzień J

  • ·         Pieluchy tetrowe 10 szt.
  • ·         Pieluchy Flanelowe i Bambusowe po 3 szt.
  • ·         Kocyk 75x100 2 szt – dobrze mieć jeden grubszy i jeden cieńszy
  • ·         Rożek/Otulacz
  • PIELĘGNACJA OKRUSZKA
  • ·         Pieluszki rozm. 1 i 2 *
  • ·         Mokre chusteczki
  • ·         Bawełniane płatki kwadratowe – niezastąpione Kindii marki Cleanic
  • ·         Patyczki ze stoperem – do osuszania pępuszka
  • ·         Gaziki Jałowe 5x5cm
  • ·         Sól Fizjologiczna
  • ·         Płyn do Kąpieli
  • ·         Balsam do smarowania po kąpieli
  • ·         Krem do buzi – ochronny przed wyjściem na spacer
  • ·         Nożyczki do paznokci
  • ·         Szczotka z miękkim włosiem
  • ·         Aspirator do noska – Katarek i Frida
  • ·         Krem przeciw odparzeniom – polecam mieć dwa różne
  • ·         Krem na ciemieniuchę lub oliwka

DOMOWE POGOTOWIE APTECZNE
·         Lek przeciwgorączkowy dla niemowląt na bazie paracetamolu
·         Kropelki na kolki/wzdęcia
·         Witamina D3
·         Opcjonalnie Probiotyk, herbatka z kopru włoskiego,

*my używaliśmy na początku pieluszek pampers Premium Care. Miałam 2 opakowania rozm 1 – 88szt/op i jedno opakowanie rozm. 2 – 80 szt. Po 3 tygodniach od urodzenia przeszliśmy na rozmiar. 2 J

INNE GAŻDZETY I AKCESORIA:
  • ·         Smoczek* roz. 0-3 mc. 2 szt.
  • ·         Butelki ze smoczkiem nr 1, antykolokowe – ja miałam 3 szt. **
  • ·         Sterylizator do mikrofali
  • ·         Podgrzewacz do butelek
  • ·         Whisbear Szumiący Miś
  • ·         Zabawka Mr B
  • ·         Książeczki / karty kontrastowe
  • ·         Zawieszka do wózka lub fotelika samochowego
  • ·         Lusterko do obserwacji dziecka w aucie
  • ·         Kilka grzechotek – resztę na pewno dostaniecie w prezencie ;)
  • ·         Pojemniki do przechowywania ubrań i kosmetyków J pozwolą Wam utrzymać porządek J


*/** jeśli macie zamiar używać ;) choć na czarną godzinę warto mieć chociaż po 1 sztuce ;)

Ufff. Chyba wszystko. Jak widzicie, pozycji jest naprawdę sporo, a pewnie i tak jeszcze o czymś zapomniałam. J Oczywiście nie musicie się stricte wzorować na mojej liście, bo jak już wspomniałam wyżej warto, aby każdy przyszły rodzic sam sporządził swoją własną, a moja niech będzie dla Was inspiracją lub podpowiedzią. Oczywiście sugerowane ilości są tylko i wyłącznie moimi przemyśleniami i zapasami jakie mieliśmy, absolutnie nie jestem tutaj ekspertem więc proszę abyście się tym również nie sugerowali J
Proponuję następny post o Hitach i Kitach swojej wyprawki. Co Wy na to? J

Do napisania,

piątek, 10 lutego 2017

Ciasteczka owsiane

Dziś mój kochany mały F. postanowił, aby koniec tygodnia był emocjonujący. Nie ma, że piątek, że chcecie wyjść sobie z mężem, że w mieszkaniu znajduje się kipiący kosz z praniem.  Co to, to nie. Dzisiaj chce mieć Mamę tylko dla siebie. I w ten oto sposób na mój super piątek legł w gruzach. Ale, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wykorzystałam chwile kiedy moje ręce uwolniły się z objęć małego terrorysty F. i postanowiłam resztkami sił upiec coś na szybko do kawki - taaaak, to dziś trunek obowiązkowy! ;)

Poniżej wrzucam Wam przepis na pyszne owsiane ciasteczka. Jeszcze nie dawno nie byłam ich fanką, ale od kiedy Franio jest z Nami, staram się odkrywać nowe kulinarne i cukiernicze smaki, a te ciastka są tego dowodem ;)


Składniki: 

- 2 szklanki płatków owsianych - użyłam górskich
- półtorej szklanki mąki
- 2 jajka
- ok. 1/2 szklanki cukru (mniej lub więcej w zależności od upodobań do słodkości )   
- 100 g roztopionego masła - ja używam margaryny
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- dodatki - według upodobań lub co macie akurat : rodzynki, posiekane orzechy, żurawina , migdały, słonecznik itp.- razem ok. 200 g - dwie duże garście - ja np. dziś dodałam płatki orkiszowe i czekoladowe groszki ;)

Wszystkie składniki wymieszać w misce łyżką, jeśli masa będzie bardzo gęsta, dodać parę łyżek wody. Piekarnik rozgrzać do 160 stopni. Ja formuje ciasteczka ręką - jak pulpeciki i rozpłaszczam je na blaszce ręką. Piec ok. 7-10 minut w piekarniku z termoobiegiem lub bez około 10 - 12 minut, choć ja zawsze patrzę aż ciasteczka będą rumiane i suche z wierzchu i wtedy je wyciągam ;)




tak się prezentują moje ciasteczka :)


źródło przepisu: http://niebonatalerzu.blogspot.com/2014/01/szybkie-ciasteczka-owsiane.html


życzę Wam miłego weekendu, a sobie dużo cierpliowści przy ząbkowaniu! :)
do napisania,


czwartek, 9 lutego 2017

Ile kosztuje wyprawka dla noworodka

Ile kosztuje wyprawka dla noworodka?

Ponieważ temat jest mi bardzo bliski, bo jeszcze kilka miesięcy temu to ja gromadziłam wszystkie te bibeloty jak opętana, oczekując pojawienia się mojego pierworodnego synka, postanowiłam podzielić się z Wami, moimi spostrzeżeniami na ten temat.

Jeśli chodzi o przygotowanie wyprawki – ja zaczęłam ją organizować już około 13 – 14 tygodnia ciąży. Jedni mogą uznać to za czyste szaleństwo, kupowanie na tak wczesnym etapie, ale szczerze? Jeśli mielibyśmy myśleć o wszystkim w czarnych barwach to do pracy i po bułki też nie moglibyśmy wychodzić z domu, bo może rozjechać nas auto po drodze ;) Ja od początku podchodziłam do swojej ciąży z dużym optymizmem i wiarą, że we wrześniu przywitam na świecie zdrowego malucha. Ponadto wiedziałam, że nie dostanę w spadku dla małego nic, więc musieliśmy wszystko kupować – dosłownie wszystko. Dlatego nie ukrywam, że dla Nas było to spore rozłożenie wydatków w czasie. Niezbędna będzie tutaj lista zakupów. Można znaleźć gotowe „ściągi wyprawkowe” np. na forum bellybestfriend, ale ja polecam, aby każdy przyszły rodzic sporządził swoją własną. Ja sporządziłam swoją listę wyprawkową sugerując się opiniami moich przyjaciółek, koleżanek. Sporą kopalnią wiedzy okazał się jak zwykle Internet – blogi i videoblogi na yt były i są dla mnie ogromną skarbnicą wiedzy, te gotowe listy w mojej opinii nie zawierały bardzo wielu rzeczy, a jedynie takie naprawdę podstawy podstaw ;)

Ale wracając do tematu, w swojej rodzinie uchodzę za maniaka promocji, śledzę na bieżąco wszystkie gazetki marketów, hipermarketów i sklepów typu „sieciówki” . Polecam Wam aplikacje na smartfona „Blix” i „Moja Gazetka”. Dzięki temu, że „byłam na bieżąco” udało Nam się zaoszczędzić naprawdę sporo pieniędzy przy organizowaniu wyprawki dla Naszego Frania. Co Wam szczerze polecam J

Nie ukrywam, że sporą część akcesoriów dla Małego, szukałam też przeglądając ogłoszenia lokalne – mam tutaj na myśli portal OLX’a, oraz bardzo popularne ostatnio fora na facebooku. Dzięki temu również udało mi się kupić naprawdę kilka „perełek” za dosłownie gorsze – np. łóżeczko dla naszego księcia firmy Klupś kosztowało nas całe 35 zł J Oczywiście rozumiem, że nie każdy chce i lubi kupować rzeczy używane. Jeśli kogoś na to stać to ja nie mam nic przeciwko nowym rzeczą, jednak im dłużej Franek jest z nami wiem, że wielu rzeczy naprawdę nie opłaca się kupować nowych – bo albo służą dosłownie chwilę, albo nasze pociechy nie akceptują naszych zakupów.
Wraz z przybywaniem gadżetów postanowiłam za radą mojej koleżanki założyć sobie arkusz w exell’u i tam systematycznie wprowadzać nowe pozycje wraz z cenami. Mój arkusz składał się z trzech zakładek ; Osobną zakładkę stanowiła część wyprawki dla Franka, osobną część poświęciłam zakupom aptecznym , a trzecią nadprogramowo dla mnie – ile kosztowały wizyty, leki, badania, itp., w ten sposób miałam stały podgląd w „koszta” i wiedziałam kiedy muszę spasować, a kiedy mogę sobie pozwolić na zakup ekstra J





Wrzuciłam Wam poglądową listę rzeczy, które kupowaliśmy wraz z cenami. Oczywiście pod koniec ciąży nie prowadziłam swojego kosztorysu aż tak systematycznie, ale mniej więcej mogę Wam podsumować koszty.

Jeśli chodzi o część typowych rzeczy, które były niezbędne dla Franka to łącznie wydaliśmy 3162zł – w tej kwocie zawarta jest również cena wózka – który jako jeden z niewielu rzeczy był nowy – ale sponsorowali go dziadkowie ;) Jak widzicie cena finalna wcale nie jest taka niska moim zdaniem, a uważam że wiele rzeczy kupiliśmy w naprawdę dobrych i atrakcyjnych cenach.
Część apteczna – zarówno dla mnie jak i dla Franka to łączny koszt około 400 zł.
Jeśli chodzi o część wydatków związanych z ciążą – chce im poświęcić osobny post ;)

Zatem można podsumować, że łącznie koszt wyprawki dla Franka wyniósł 3562 zł. Oczywiście kwota ta na pewno nie jest taką ostateczną, bo jak wspomniałam wyżej pewnie niektórych produktów które zakupiliśmy nie zostały ujęte w tabeli. Jednakże macie już jakiś punkt zaczepienia, co ile kosztuje( zdjęcie tabelki niestety nie jest kompletne, jeśli interesują Was ceny produktów których nie widać na zdjęciu chętnie prześlę cały arkusz exell. ;) )

Z całą pewnością, nie u każdego kwota ta wyjdzie taka sama – może być wyższa lub niższa – czego Wam osobiście życzę ;) bo niektórzy zapewne z części rzeczy zrezygnują albo odłożą je na późniejszy czas, albo kupią zupełnie inne rzeczy. 

Mimo, że organizowanie wyprawki dla dziecka to spory wydatek, zaliczam tą część ciąży do najprzyjemniejszych zadań, które udało mi się wykonać! J A proszę wierzyć na słowo, że to nie było łatwe zadanie, zwłaszcza jeśli jest się pierworódką i nie wiadomo tak naprawdę co się przyda! ;)

Wkrótce post o wyprawce - czyli co się sprawdziło, czego nam zabrakło, a co kompletnie nie zdało egzaminu przez pierwsze 3 miesiące życia malucha.



Do napisania,

środa, 8 lutego 2017

Początki nie zawsze są trudne

Czy Wy też tkwicie w tym przekonaniu, że początki zawsze są trudne? No bo jak ma być łatwo, skoro nie wiesz co i jak, nie wiesz co z czym… Otóż nie.Wystarczy tylko albo aż chcieć. I tak się stało, że zachciało mi się pisać. Kilka kliknięć i jest. Strona na moje wypociny. Choć po cichu i w sekrecie przyznam się Wam, że już od jakiegoś czasu o tym myślałam. A przecież blogi i videoblogi są teraz modne, to czemu ja mam nie iść z duchem czasu… ? ;)  No właśnie czas. Czas zapewne wpływał na to, że zawsze było „coś” ważniejszego od siebie. A przecież prowadzenie bloga to chwila dla mnie. A co o mnie mogę powiedzieć sama? Pewnie tytuł zdradza dużo, a może za dużo? ;) No dobra poważnie niech będzie. Mam na imię Ania i od niedawna moje życie ulega ciągłym zmianom, oczywiście na lepsze bo jeśli już coś zmieniać to tylko na lepsze, a ja próbuję za tymi zmianami nadążyć. Najważniejsza zmiana? Zostałam Mamą! Ale nie tylko o pieluchach chcę pisać ;) W końcu blog ma być też dla mnie! :)Mam nadzieję, że wytrwam w tym, że będzie mi się chciało cały czas :) no dobra, z przerwą wakacyjną ;) Nie zależy mi na tym aby zbijać pierwsze miejsce w rankingach popularności, bo to nie w tym celu założyłam tego bloga. Wystarczy mi to, że mogę, że chcę pisać o tym co robię, co lubię, co mnie wkurza… po prostu przekazać cząstkę siebie i swoich przemyśleń innym… Do napisania :)