niedziela, 19 lutego 2017

Hity i Kity wyprawki dla niemowlaka

Hity i kity!

Zapewne każdy rodzic kompletując wyprawkę dla swojego szkraba tkwi w przekonaniu, że kupuje wszystko najlepsze, trafione i niezastąpione. Ha! Dobre sobie. Naprawdę nie znam jeszcze takich rodziców, którzy by w 100% znali potrzeby swojego jeszcze nienarodzonego potomka. Tak moi drodzy, w większości hity i kity waszych wyprawek to właśnie wybory Waszych dzieci. Oczywiście są produkty, które sprawdzają się praktycznie zawsze, ale tak jak pisała jedna poetka „nie ma dwóch tych samych nocy, dwóch tych samych spojrzeń w oczy…” tak samo nie ma dwóch tych samych maluchów. W końcu my dorośli też jesteśmy różni, to czemu Nasze pociechy mają być równe? ;)
Ale do rzeczy. Przygotowując ten wpis, skonsultowałam swoją listę hitów i kitów z moim mężem i  w większości produktów mieliśmy takie samo zdanie, a więc nie jest to tylko jednostronna opinia. Zaczniemy od bardziej przyjemnych rzeczy – hity!

HITY:

·         Whisbear Szumiący Miś – bezapelacyjnie mój NR 1. Towarzyszy Nam od kiedy wyszliśmy ze szpitala – czyli od 5 doby. Używamy go codziennie – na początku wędrował z Nami praktycznie wszędzie – do lekarza, na sesję fotograficzną, w aucie. Teraz używamy go głównie do usypiania Franka – zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem. Wielokrotnie ratował Nas w czasie brzuszkowych dolegliwości – noszenie i szum uspokajały Franka znacznie szybciej. Wiem, że opinie na jego temat są podzielone – 129 zł za misia z szumem? Przecież można puścić szum z apki w telefonie, albo używać suszarki – a no, jasne, że można, ale szczerze nie wyobrażam sobie w nocy szukać suszarki do włosów i jej włączać kiedy mały zaczynał się kręcić, lub od samego początku szprycować małego promieniowaniem swojego telefonu komórkowego lub tabletu. Ale oczywiście Wasz wybór. Ja jednak Szumisia polecam każdemu! Materiał misia jest naprawdę bardzo dobrej jakości, u Nas po prawie 5 miesiącach nie widać śladów użytkowania. Gdybym teraz kupowała, na pewno wybrałabym opcję z CrySensorem.












·         Leżaczek Bujaczek Tiny Love 3w1 – kupiłam go z polecenia koleżanek, poza tym opinie o tym bujaczku też były w większości pozytywne. Używamy go od narodzin Frania, gdyż dzięki trójstopniowej możliwości regulacji oparcia jako jeden z niewielu bujaków rozkłada się do pozycji leżącej, półleżącej i siedzącej. Ma możliwość włączenia wibracji, która pozytywnie wpływa na uspokojenie maluszka. Leżaczek można delikatnie bujać góra – dół, lub zablokować płozy na stałe. Pałąk z zabawkami, melodyjki z możliwością regulacji głośności.  Genralnie z leżaczka jesteśmy bardzo zadowoleni, choć ja osobiście widzę w nim jeden minus. A mianowicie materacyk – który w mojej opinii, jest zbyt cieńki – przez to nie do końca komfortowy dla dziecka. Ale ja wkładam do niego na dno jeszcze jakiś kocyk, aby Frankowi było w nim, wygodniej.


·         Pajace  - zdecydowanie must have każdego przyszłego rodzica. Zwłaszcza jeśli tak jak my jesteście rodzicami po raz pierwszy. Polecam takie rozpinane po całości.  Łatwo i szybko możecie ubrać bąbla do spania, a i częste zmienianie pieluszek w tym stroju będzie szło Wam znacznie szybciej. Zdecydowanie najlepsza część garderoby naszego synka. 


·         Aspirator do nosa Katarek plus – zabrakło go na mojej liście wyprawkowej, ponieważ nie mogłam sobie wyobrazić włączania odkurzacza przy takim maluchu. W jakim byłam błędzie! Franio w ogóle nie boi się odkurzacza, a odciąganie wydzieliny z nosa to skuteczna chwila. Naprawdę świetny gadżet! Żałuję, że nie miałam go od narodzin – teraz dzieci po urodzeniu nie są odśluzowywane w szpitalu, zatem zalegającej wydzieliny jest naprawdę sporo, myślę, że gdybym miała Katarek od początku dużo szybciej i łatwiej byłoby Nam się z nią uporać.




·         Pieluchy Pampers Premium Care – używaliśmy ich od urodzenia. Nigdy nie spowodowały żadnego podrażnienia na skórze mojego Franka. Poza tym na początku dla mnie i przede wszystkim dla mojego męża bardzo pomocny był pasek, który zmieniał kolor, kiedy w pieluszce znajdowała się zawartość, co na początku bardzo ułatwiało sprawę przewijania – niebieski paseczek = zmiana pieluszki.


·         Płatki kosmetyczne Cleanic Kindii – używam do dziś, przy usnięciu „dwójki” ;) Są mięciutkie, więc nawet namoczone wodą nie powodują żadnego podrażnienia delikatnej skóry maluszka. Polecam przed porodem zrobić ich spory zapas, bo u Nas schodzą ilości hurtowe!!! ;)


·         Wanienka ze stojakiem – niby prosta rzecz, a jak bardzo ułatwia kąpanie. Jak dla mnie super sprawa – po pierwsze łatwiej jest utrzymać stabilnie dziecko, po drugie nie obciążacie aż tak mocno swojego kręgosłupa. Naprawdę polecam Wam, zaopatrzenie się w taki stojak. 


KITY:

·         Rożek – absolutnie się u nas nie przydał, gdyż zdecydowanie lepiej owijało mi się Franka w kocyk. Niby nie duży koszt, ale moim zdaniem zbędny wydatek.


·         Karuzela nad łóżeczko z projektorem – kompletny niewypał. Mieliśmy karuzelę Fischer Price i pomimo, że bardzo lubię tą firmę to niestety tutaj bardzo Nas rozczarowała. Niestety absolutnie nie rozumiem jak karuzela ma ułatwiać zasypianie, w której melodie nawet na najcichszym poziomie są tak głośne, że słychać je z drugiego pokoju ( pomijam już same melodie, które są po prostu beznadziejne) . Po drugie projektor w tej karuzeli to jakiś żart. Serio. Moim zdaniem, lampka która miała rzucać cień na ściany po pierwsze była za słaba, przez co obrazki, pomimo nowych baterii były słabo widoczne. A po drugie sama konstrukcja karuzeli znacznie ograniczała możliwość „rzucenia cienia na ścianę”. Całe szczęście, że nie wydałam na nią 200 zł – bo w takich granicach mieści się koszt nowej karuzeli, bo byłabym podwójnie wkurzona i niezadowolona.


·         Aspirator do nosa Nose Frida – skuszona opiniami zamówiłam ten aspirator. Niestety jak dla mnie nie nadaje się on dla dzieci od urodzenia. Przede wszystkim końcówka aspiratora jest tak duża, że nie ma opcji aby włożyć ją do „mikro” otworu nosowego niemowlaka, przez co praktycznie nie ma możliwości aby usunąć wydzielinę zalegającą w nosku. Po drugie mimo dobrych płuc ani ja ani mój mąż nie byliśmy w stanie wciągać tak mocno powietrza, aby cokolwiek udało nam się wyciągnąć. Jak dla mnie bubel.



Hit / Kit

·      
   Super zabawka Mr B Lullalove – długo zastanawiałam się do jakiej rubryki wpisać ten produkt. Ponieważ trochę się u Nas sprawdził, a trochę nie. Zacznijmy od plusów – dobrze sprawdziła Nam się jako termofor – a w zasadzie nie sama zabawka a jej wkład. Bardzo szybko robił się ciepły, dzięki czemu praktycznie od razu można go było używać, a że Franio należy do „brzuszkowych wybranków” przez pierwsze kilka tygodni używaliśmy go bardzo często. Ponadto w pierwszych tygodniach życia, faktycznie przykuwała zainteresowanie Franka – z racji swoich czarno białych kolorów. Jeśli chodzi o minus – wkurzało mnie każdorazowe gotowanie wkładu grzewczego, i czekanie na możliwość jego ponownego użycia, przez co chciałam zaopatrzeć się w drugi wkład i taką opcję Wam polecam, jeśli zdecydujecie się na zakup tego produktu. Ponadto moim zdaniem jak za tą cenę spodziewałam się lepszej jakości materiału z którego zrobiona jest zabawka – jedna z nóżek miała szeleścić, jednak szelest jest praktycznie znikomy. Myślę, że drugi raz nie zakupiła bym tego produktu – a jedynie sam wkład grzewczy i owijała go w pieluszkę, aby położyć na brzuszek, bo moim zdaniem produkt nie dokońca jest wart tych 79zł.

Cieszę się, że w mojej wyprawce znalazło się więcej hitów niż kitów. A jak było u Was ? jestem bardzo ciekawa! Piszcie koniecznie! 

do napisania,

2 komentarze:

  1. Hitem sa pampersy Dada ;)Mało wykorzystywany był otulacz, rożek praktycznie wcale się nie przydał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tych pieluszek jeszcze nie próbowaliśmy, póki co używamy pieluszek Toujours z lidla i Pampersów Active Baby ;)

    OdpowiedzUsuń